projekt Orli Dom


Andrzej-Ludwik Włoszczyński

Dwa w jednym

17 października 2018

11 listopada będziemy obchodzić 100 rocznicę odzyskania niepodległości i mówiąc szczerze miałem nadzieję, że przy tej okazji zostanie unormowana także sprawa naszych symboli narodowych (godła i barw). Nadzieje miałem przyznam nie bez podstaw, bo dwa i pół roku temu rozpoczęła pracę rządowa komisja ministra Szefernakera ku temu powołana. Niestety zmiany w międzyczasie, rozwiązanie komisji Szefernakera, jak i, w końcu, wybór ofert na opracowanie załączników graficznych do ustawy, dwukrotny wybór wykonawcy, który ciągnął się przez ostatnie pół roku i wreszcie podpisanie umowy w październiku, spowodowały nieuchronne pogrzebanie możliwości prezentacji poprawionego godła dokładnie w stulecie odzyskania niepodległości. A szkoda. Projekt załączników do ustawy zobaczymy zapewne w roku przyszłym, tyle, że to już będzie musztarda po obiedzie.

Może to jednak dobry moment by zastanowić się jeszcze nad sensownością kolejnego poprawiania orła Zygmunta Kamińskiego (Zofii Kamińskiej-Trzcińskiej?)  w nieskończoność.

Kiedy myślisz, że wszystko już wiadomo, pojawia się informacja, która wywraca wszystko do góry nogami i zbija z tropu. Mamy jednak wiek fake newsów zatem do każdej informacji warto podchodzić ostrożnie, weryfikując jeśli nie źródła, to choćby jej potencjalną zasadność.

W książce pt. „Średniowieczny i współczesny Orzeł Biały – godło państwa polskiego w państwowej i terytorialnej heraldyce” (Wydawnictwo Herb, Kielce 2017, ISBN 978-83-937741-1-1) dr. Jerzy Michta postawił odważną tezę (w aneksie II), że Zygmunt Kamiński tworząc wzór godła Polski (w 1927 roku) przerysował go z medalu francuskiej rzeźbiarki Elizy Beetz-Charpentier (z 1924 r.). Autor uzasadnia tezę następująco:

„Kiedy patrzymy na wizerunki orłów Elise Beetz-Charpentier i Zygmunta Kamińskiego, to widzimy, że ich ciała są identyczne. Każdy ma taki sam kształt głowy i szyi, wyprostowane i uniesione do góry skrzydła, a pomiędzy poszczególnymi piórami takie sa­me stosiny. Przez każde skrzydło z osobna przechodzi przepaska w kształcie taśmy o podobnej szerokości, zakończonej u góry rozetą w kształcie stylizowanej gwiazdy. Identyczne są u obu orłów ogony i korpusy, a pióra w ogonie zostały wykonane w analogiczny sposób. Rysując nogi orła Zygmunt Kamiński dokładnie wyko­rzystał ich przedstawienie ikonograficzne, jakie widzimy na me­dalu z 1924 roku, stąd ich upierzenie oraz kształt i proporcje skoku, palców i pazurów są takie same. „

I konkluduje:

„Stąd nasuwa się logiczny wniosek, że od osiemdziesięciu pięciu lat posługujemy się godłem państwa polskiego, które namalował Zygmunt Kamiński, ale jego autorką jest rzeźbiarka francuska Elise Beetz-Charpentier.”

Autor sugeruje również iż Kamiński, wbrew własnym wypowiedziom z tamtego okresu, nie zapoznał się ze źródłami dotyczącymi orłów piastowskich i jagiellońskich oraz nie mając wiedzy heraldycznej popełnił błędy w barwie nóg i przepasek.

Wbrew pozorom plakieta autorstwa Elise Beetz-Charpentier nie jest nieznana specjalistom, jej wizerunek został zamieszczony w 1995 r. w katalogu wystawy „Orzeł Biały – 700 lat herbu państwa polskiego” (str 192, il. nr 210) prezentowanej na Zamku Królewskim w Warszawie.

Abstrahując jednak od udowadniania źródłami – czy Kamiński miał styczność z wspomnianym medalem, czy też jej nie mógł mieć – warto porównać obie realizacje z czysto projektowego punktu widzenia.

Poniżej plakieta Elizy Beetz-Charpentier poświęcony Paderewskiemu z 1924 r, rewers z orłem.

orzeł z plakiety Beez-Charpentier 1924 r.

Poniżej porównanie obu artefaktów – po lewej orzeł Elizy Beetz-Charpentier (1924), po prawej orzeł Zygmunta Kamińskiego (1927.

porównanie artefaktów 1
porównanie artefaktów 2
porównanie artefaktów 3

Obie realizacje mają tak dużo wspólnych cech, że można by uznać jedną za szkic do drugiej, gdyby autor był ten sam. Szkic najpierw wykonany w formie rzeźbiarskiej a później dopracowany w detalach w formie kolorowego rysunku, oddającego cieniowaniami materię płaskorzeźby. Bez wątpienia orzeł Kamińskiego jest w pełni dopracowany i ma znacznie lepsze proporcje sylwety. Jedyna większa różnica występuje w rysunku piór na tułowiu orła.

porównanie piór na tułowiu

Raczej trudno, patrząc na oba artefakty, mówić o zbieżności myślenia i przypadkowości, ze względu na zbyt dużą szczegółowość formy orła i jej nietypowość. Inspiracja wydaje się być, w tym układzie, daleko posunięta i o ile forma wykazuje bardzo duże podobieństwo, to już idea stojąca za nią jest w 100% identyczna. Jeżeli dodamy do tego dość ogólnikowe wypowiedzi Kamińskiego na temat inspiracji, bez wskazywania detalicznego tychże, mamy domniemanie graniczącą z pewnością, że tąże inspiracją była wyłącznie plakieta Elise Beetz-Charpentier z roku 1924.

Jest i inna możliwość wytłumaczenia tego nadzwyczajnego podobieństwa, czyli potencjalna współpraca Beetz-Charpentier i Kamińskiego przy rzeźbieniu plakiety z orłem. Pociągająca choć przyznam mało wiarygodna teza, wymagająca sprawdzenia czy w okresie powstawania plakiety (lata 1923-24 ?) Kamiński był w Paryżu, jest to bowiem już okres po jego paryskich studiach. Był za to w Paryżu zapewne w roku 1925, kiedy otrzymał Złoty Medal na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej. Tu jednak kończy się pole rozważań projektanta a otwiera pole dla historyka sztuki, którym nie jestem.

Mam jednak nieodparte wrażenie, że orzeł Elise Beetz-Charpentier także miał gdzieś swoje źródło inspiracji, pierwowzór, z racji nietypowego dla polskich (chyba nie tylko) orłów historycznych kształtu, ale być może to zbyt daleko idące domniemanie i jest to jednak całkowicie autorska wizja rzeźbiarki.

Wniosek jaki nasuwa mi się z powyższego jest taki – zamiast kolejnego retuszowania naszego godła projektu Kamińskiego przyszedł chyba czas na zaprojektowanie herbu naszego państwa całkowicie od nowa, w zgodzie z zasadami heraldyki, ale jednocześnie w duchu oraz stylu wizualnym XXI wieku.

Na marginesie, zastanawiam się jak to dziwnie z tymi herbami terytorialnymi Komisja Heraldyczna postępuje. Przy herbach miast, gmin czy województw szukać każe najstarszego wyobrażenia i do niego nawiązywać. W wypadku zaś herbu państwa już tego wymogu Komisja nie artykułuje. W jednym wypadku (miasta, powiaty, województwa) wagę ma najodleglejsza historyczność miejsca i tamten sposób obrazowania symboliki, w drugim wypadku (godła) już nie jest ta historyczność najdalsza ważna. W pierwszym negujemy zmiany wyglądu herbu po pierwszym jego zobrazowaniu, w drugim z kolei wszystkie wcześniejsze sprzed roku 1927. Dziwne.

komentarze 3

  1. […] w zgodzie z zasadami heraldyki, ale jednocześnie w duchu oraz stylu wizualnym XXI wieku” pisze projektujący logotypy i herby Andrzej-Ludwik Włoszczyński. W ramach autorskiego projektu Orli Dom pracuje on nad kształtem i standaryzacją polskiego […]

  2. […] Podobnie twierdzi Andrzej-Ludwik Włoszczyński na blogu Orlidom.pl. […]

  3. […] jakiznaktwoj.pl, prowadzonej przez Aleksandra Bąka, ukazała się dość osobliwa notatka, ni to dyskusja z moim tekstem, ni emocjonalne chronienie czci Zygmunta Kamińskiego z grożeniem pozwem o jej naruszanie. […]